Szkocja zawsze kojarzyła mi się z chłopakami w kiltach, z zamkami i zielonymi wzgórzami. W tym roku zdecydowałyśmy, aby tam spędzić urlop.
Nabyłyśmy drogą kupna 3 bilety lotnicze do Glasgow. Wizzair nas zawiezie :) był najtańszy :). Wyszukiwarka pokazała bilety po 255 zł każdą stronę, a gdy przyszło do ściągnięcia z karty to kwota za bilety wzrosła do 617,34 PLN.
Zaraz po zakupie tanich biletów lotniczych zaczęłyśmy czytać przewodniki i planować trasę. Bardzo fajna jest możliwość pospacerowania po miastach w google mapy. Wiedziałyśmy, że zbyt dużo nie zwiedzimy, bo jak przemieszczasz się miejscową komunikacją to w niej stracisz dużo czasu. Obowiązkowo miał być Edynburg, jakiś klif, jak najwięcej zamków i może góra – Ben Navis.
Kolejny etap to rezerwacja 2 noclegów w Edynburgu, 1/2 płatna teraz czyli 69 PLN noc
Po małej – 2 godzinnej – obsuwie na lotnisku, wsiadamy w samolot i po chwili jesteśmy na lotnisku Glasgow Prestwick.
Teraz w pociąg (bilet za ½ ceny, gdy masz bilet lotniczy) i jesteśmy w Glasgow. Tu mały spacerek po mieście pomiędzy stacją Glasgow Central a Bus Station. Wsiadamy w autobus (nr 900) i po ok. 1,5 godziny jesteśmy w Edynburgu.
...Tutaj z pomocą mapy idziemy do hostelu, nocleg rezerwowałyśmy przez internet. Droga z licznymi przystankami na robienie zdjęć. Pierwsze wrażenie – miasto piękne, takie inne, kamienne.
Hostel mamy na Starym Mieście, czyli wszędzie blisko. Rzucamy plecaki i w miasto. Idziemy w kierunku zamku. O 21 zamek jest zamknięty. Idziemy w około niego. W zachodzącym słońcu wygląda przepięknie. Zaglądamy w każdą uliczkę, fotki i tak po krótkim spacerowaniu wracamy do hostelu przed 24. W kuchni trafiamy na międzynarodowa imprezę. Jeszcze tylko kąpiel i idziemy spać.
High Street Hostel przy 8 Blackfriars Street, sala 18 osobowa, ale cena przystępna – 12 GBP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz