Dzisiaj ze Stirling jedziemy autobusem do Dollar aby zobaczyć najpiękniej położony zamek szkocki. Znajduje się na wzgórzu doliny Dollar i około 1,5 od miejscowości Dollar. Prowadzi do niego malownicza ścieżka. Idziemy na spacerek do zamku Campbell. Wspinamy się pod górę. Zaczyna padać. Mocno padać. Leje. Jesteśmy na zamku. Jest to średniowieczna twierdza z XV w. powstała aby pokazać bogactwo rodziny Campbell. Przepiękny widok na dolinę Dollar i na góry Ochil. Obok zamku znajduje się ładny ogród z miejscem na piknik.
W kasie wita nas miły pan: witam w piękne szkockie lato: ) Kupujemy bilety i pytamy kiedy przestanie padać. On spogląda na zegarek i odpowiada: w sierpniu.
Wychodzimy na dziedziniec i po chwili wychodzi słońce. Możemy rozwinąć się fotograficznie. Wracamy inna drogą, ścieżką przez Dollar Glen. Polecam, bardzo ładna ścieżka przez las.
W Dollar do autobusu mamy trochę czasu, robimy zakupy. Spotykamy jedyną Polkę w Dollar, która ucieszyła się na nasz widok. Czy na stałe? My tu nie na stałe, my tylko turystycznie. Z Dollar jedziemy do Tillicoultry na zakupy bo akurat pasuje nam autobus. Kupujemy buty - trapery na dalsze wędrówki.
Wracamy. Wysiadamy pod Wallace Monument. Chwila na zdjęcia. Ewa zmienia buty. Zachwycona. Nowe buty cudownie leżą na stopach. To był dobry zakup.
Wracamy pieszo do Stirling. Pada. Wchodzimy do pubu na haggisa. Bierzemy dwa hagisy i hamburgera popijamy piwem. Haggis, co to takiego? Wiki na to: "Haggis – specjał szkockiej kuchni narodowej przyrządzany z owczych podrobów (wątroby, serca i płuc), wymieszanych z cebulą, mąką owsianą, tłuszczem i przyprawami, zaszytych i duszonych w owczym żołądku."
Czyż nie brzmi smakowicie? Nie! Ale być w Szkocji i nie spróbować szkockiego specjału. To nie my. Smakuje trochę jak polska kaszanka. O dziwo, to jest dobre :). Na talerzu oprócz porcji haggisa było ciastko owsiane, puree z brukwi, puree ziemniaczane i sos z whisky. Hamburger smakował jak hamburger :)
Po kolacji czas na spacer.
Po spacerze czas na kolejny pub. Taki z muzyką na żywo i z tłumem tańczących i pijących. Tu zostałam fanką belgijskiego piwa Hoegaarden takiego z kija :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz