piątek, 27 czerwca 2008

Półwysep Tarchankut - Olieniowka

Półwysep Tarchankut. 

Jesteśmy dość blisko do niego, jest tam plaża, tak więc musimy zobaczyć.
Rankiem jedziemy do Cziernomorskoje. Plan jest taki, że trochę zwiedzamy i trochę leżymy na plaży. Tylko, my planów się nie trzymamy. Cziernomorskoje - miasto było bardzo rozkopane, czyli wkrótce będą tu piękne ulice :)
Plaża cziernomorskaja była bardzo brudna i zatłoczona. W środku miasta stoi Lenin.

Pytanie co jest w okolicy? Olieniowka - latarnia i klify. Jedziemy. Bilety u kierowcy, bo w kasie już nie ma (u kierowcy bardzo łatwo kupić bilet, ale trzeba autobus zatrzymać i wsiadając do niego tuż za dworcem :) Mają dziwny system sprzedaży biletów. Kasa sprzedaje, a później kasjerka sprawdza bilety w autobusie.
W Olieniowce wita nas Lenin :) Kupujemy bilety powrotne i idziemy nad morze. Zbaczamy w prawo z głównej drogi i idziemy jak się później okazało wzdłuż wyschniętego (śmierdzącego) jeziora. Najpierw zauważamy zjeżdżalnie, później wodę. Plaża jest przepiękna bo piaszczysta. Morze  niebieściutkie. Bajka. Kąpiel, opalanko i spacer wzdłuż do latarni. Do latarni nie doszłyśmy...



i ludzi mniej na plaży

idziemy w kierunku latarni


Wracamy autobusem do Eupatorii.

Dzisiaj też jedziemy do dzielnicy karaimskiej, do tej samej co wczoraj restauracji, może dzisiaj! uda się zjeść? Jest 21:30 czynne do 22:00. Wchodzimy w bramę, na dziedziniec... i na środku stoi krzesełko plastikowe :) Omijamy i idziemy do kelnerki. Zdziwiona, że chcemy coś zjeść, zamknięte - przecież krzesełko stoi! Czyli i dzisiaj nici z jedzenia :)

Włóczymy się po Eupatori. Jutro jedziemy do Symferopola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz