piątek, 20 czerwca 2008

Krym? Jeszcze zwiedzimy Lwów.

Nie wiem, kto wpadł na pomysł wyprawy na Krym, ale pomysł zrealizowałyśmy :)
Wśród naszych znajomych, każdy znał kogoś kto tam był. A jak był to poleca, a jak poleca to może... Ostatecznie na wyjazd zdecydowałyśmy się we trzy :)

We dwie wystartowałyśmy autobusem z W-wy Zachodniej (pomimo, ze miałyśmy wpisany numer miejsca na bilecie, nie znaczyło to, że są one nam przypisane, a na zachodniej można było coś jeszcze sobie wybrać). W-wa Stadion dosiada się trzecia i witaj przygodo! Autobus pełen pasażerów.
Rano ok 7 jesteśmy we Lwowie.

cena biletu 75 PLN

Na granicy przesuwamy zegarki i około 7 dojeżdżamy na miejsce. Tu czeka na nas nasza przewodniczka. Hurra, cały dzień we Lwowie.

My zajrzałyśmy na lotnisko... na kawę. Ciekawy budynek. Później "prospekt Swobody" - pomnik Mickiewicza i hotel Żorż, pomnik T. Szewczenki i na końcu podziwiamy operę - zwiedzanie tylko w określonych godzinach. Jesteśmy w/pod: Cerkiew Uspieńska, Cerkiew Wniebowzięcia NMP i kaplica Bolimów, na Rynku, Czarna Kamienica, Pałac Lubomirskich i wiele innych miejsc. Obok Kościoła Dominikanów jest pomnik Nikifora.








Kawa na rynku. W kawiarni spotkałyśmy Polaków. Krótka pogadanka, kto? co? skąd? dokąd? Do zobaczenia... i zwiedzamy dalej.

Zaglądnęłyśmy do Arsenału, powłóczyłyśmy się po urokliwych uliczkach, zjadłyśmy obiad w barze szybkiej obsługi (pyszny barszcz ukraiński, piwo :) odpoczynek.

Jedziemy do Skansenu. Jest sobota, wszędzie mnóstwo młodych par, które robią sobie zdjęcia w plenerze, a towarzyszą im całe rodziny :) Wszyscy się uśmiechają, pozują, szampan się leje, a fotograf dwoi i troi :)

We Lwowie trafiłyśmy na festyn piwa. W parkach mnóstwo ludzi, karuzele, stoiska... W jednym z parków jest koło widokowe :), i z koła podziwiałyśmy Lwów, a na koniec wyładowałyśmy w ogródku piwnym :) lwiwskie piwo mniam,


Lwów jest przepiękny! Teraz wiem, ze na zwiedzanie Lwowa należy poświecić trochę czasu, warto zakupić przewodnik, i łazić, i oglądać i podziwiać i nie spieszyć się.

Wieczorem jedziemy do domu przewodniczki, do Gródka. Integracja ukraińsko-polska


Kolejny dzień cały spędziłyśmy w Gródku. Bardzo podobał mi się plac, na którym była zrobiona siłownia - trenażer - czyli postawione "dziwne" urządzenia do trenowania mięśni :))) .
Wieczorem do Lwowa i w pociąg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz