poniedziałek, 23 czerwca 2008

Krym tuż, tuż

Podróż z Lwowa do Symferopola trwa ponad 24 godziny. Jechałyśmy tzw."kupe", przedział 4 osobowy (pościel w cenie biletu). Prowadniczka na początku podróży zebrała bilety i oddała na miejscu.
Toalety były zamykane przed postojami, gorąca woda "z samowara" dostępna przez całą podróż, po korytarzu kręciło się nie wielu pasażerów (wszyscy w kapciach:).
Gdy pociąg się zatrzymywał, wyglądałyśmy z pociągu i szukałyśmy opisywanych w przewodnikach babuszek, które sprzedają jedzenie (czieburieki, piwo i takie inne). Nasza ciekawość została zaspokojona u kresu podróży. Pociąg się zatrzymał i .... kupiłyśmy czieburieki, czereśnie i piwo. Wszystko mniam!!!

Do Simferopola dotarłyśmy około 22 i tu niespodzianka. W przewodnikach było info o mnogości babuszek czekających na turystów z super kwatirami, a tu nikogo takiego nie ma. Są tylko taksówkarze. Jeden z nich (na oko porządny człek) zaoferował, że zawiezie nas do hotelu. Taniutko, tylko 100 UAH. Odezwała się w nas żyłka hazardzistek, za 50 UAH? OK i tak przepłaciłyśmy :)

Noc w Hotelu Sportowym, pokój 3 osobowy-180 UAH/noc. Karaluchów nie było, bo wybiłyśmy:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz