piątek, 5 lutego 2010

Budapeszt - piekny nocą i dniem


Jeszcze siedziałam w Norymberdze a już otrzymałam SMS, że jak chcę to dziewczyny mogą mnie zabrać do Budapesztu. Oczywiście, że chcę! Jedziemy w 6 szt. Pięcioro ma już bilety IC. Popędziłam na dworzec, w informacji Intercity kupiłam promocyjne bilety. 29 EUR - bilet podstawowy, to mój. Są jeszcze po 39 kuszetce, 49 itd. itd.
Koszty:
bilet na PKP - 29 EUR, 
hotel robotniczy obok hotelu Ventura - 6250 forintów za 5 nocy w pokoju 4 osobowym
bilet komunikacja miejska na tydzień 4600 forintow

Czwartek 
Około 9-tej jesteśmy w Budapeszcie. Kupujemy bilety na komunikację miejską BKV – 4600 forintów za tydzień. Wsiadamy w metro i jedziemy do hotelu. To taki duży hotel robotniczy - „munkavallaloi hotel” tuz obok hotelu Ventura na Fehervari ut 179. Płacimy za 2 dni 10.000 forintów czyli po 1250 na głowę. Szybkie rozpakowanie i idziemy na obiad. Dziewczyny zabierają nas do polecanego miejsca. Tania jadłodajnia na Górze Gellerta, czynna tylko w porze obiadowej. Po obiedzie spacer po Górze Gellerta. Cytadela. Pomnik Wolności. Śniegu po kolana. Trochę się ślizgamy. Trafiamy na pod pomnik Budy i Pestu oraz do Mędrców. Schodzimy na dół i jesteśmy pod pomnikiem biskupa Gellerta. Przechodzimy przez ulicę i jesteśmy pod pomnikiem Elżbietki czyli Sisi i pod mostem jej imienia. Wzdłuż Dunaju idziemy na zamek. Wychodzi słońce. Klucząc uliczkami wchodzimy pod pomnik ustawiony przy wejściu do Galerii Narodowej konny posąg Eugeniusza Sabaudzkiego. 












Przechodzimy przez bramę i jesteśmy pod Fontanną Macieja:

cyt z internetu :) "Do najważniejszych (pomników) zaliczana jest między innymi Fontanna Macieja (Mátyás-kút), zdobiąca zachodnie skrzydło obecnej Galerii Narodowej, wykonana przez Alajosa Stróbla. Płaskorzeźba ukazuje króla Macieja Korwina na polowaniu, w otoczeniu ogarów, martwego jelenia i sokolnika Galeotto Marzio. Po prawej stronie kompozycji zauważyć można posta Pięknej Ilonki (Szép Ilonka) z łanią, wpatrującej się w postać monarchy (według legendy dziewczyna spotkała kiedyś Macieja polującego w lesie i bez pamięci zakochała się w przystojnym młodzieńcu; po odkryciu prawdziwej tożsamości oblubieńca i zrozumieniu, e małżeństwo między nimi jest niemożliwe, z rozpaczy pękło jej serce). Poszczególne osoby stoją pomiędzy skałami, z których strumienie wody spływaj do basenu u podstawy fontanny, a oglądających kompozycję często zadziwia realizm, z jakim oddano rysy ludzi i zwierząt. Podobno tworząc posta martwego jelenia autor rzeźby wzorowa si na prawdziwym modelu, odebranym kłusownikom w 1896r. w jego własnym lesie. Z fontann Macieja związane są te różne wierzenia, np. iż dotknięcie ręki postaci siedzącej po lewej stronie pomnika gwarantuje uznanie u przełożonych, a muśnięcie dłonią łapy leżącego u jego stóp psa - wierność współmałżonka",

oraz obok rzeźby dekorującej "zachodni plac przed bramą prowadzącą na Dziedziniec Lwów, która ukazuje Csikósa, czyli węgierskiego pasterza koni, mocującego się z dzikim rumakiem. Dzieło György Vastagha pokazano na wystawie w Paryżu w 1900r., a rok później posąg ozdobił wejście do królewskiej szkoły jazdy konnej (zniszczona w czasie II wojny światowej)".


Spacer uliczkami wzgórza zamkowego, później w autobus i jesteśmy w Peszcie. 
Idziemy do cukierni, zamawiam tort Dobosz.

Metrem jedziemy pod Parlament. Jest już ciemno. Oświetlony Parlament wygląda pieknie, spacerujemy; Pomniki Franciszka II Rakoczego, Lajosa Koszuta, Jeszcze tylko krótka przejażdżka tramwajem nr 2, z maleńkim postojem obok Mostu Łańcuchowego – kilka fotek. Wracamy do hotelu.

Piątek - II dzień

Idziemy do biblioteki. Aby wejśc trzeba mieć kartę i mam kartę do biblioteki. Studentki zostają a my dwie idziemy na spacer wokoło. Wracamy do biblioteki zabieramy dwie studentki i idziemy do dzielnicy żydowskiej.
Wielka Synagoga, pomnik ku czci ofiar Holokaustu, Ortodoksyjna Synagoga, jakiś pomnik (kto uratował jedno istnienie...) Synagoga Umiarkowanych Konserwatystów, Klucząc dochodzimy do ulicy Andrasiego.

Andrassy ut – Opera – drugi od prawej Moniuszko, Pałac Dreschlera, Instytut Polski, Dom terroru, Rondo Kodalya – piękne platany, cztery ćwiartki a na każdej pomnik węgierskiego bohatera. Dzielnica willowa i dochodzimy do Placu Bohaterów.
Pomnik Millenium. Na kolumnie archanioł Gabriel, poniżej legendarni wodzowie madziarscy z Arpadem na czele. 
Po prawej od pomnika Mucsarnok – sala wystawowa, po lewej – Muzeum Sztuk Pięknych, a za Pomnikiem Millenium, lasek miejski – lodowisko i zamek Vajdahunyad.

Wracamy żółtym metrem na plac Vorosmartyego – teraz jego pomnik jest okryty, bo zimą trzeba chronić marmur kararyjski.

Ulica Vaci – ładna uliczka, szukamy miłego miejsca z grzanym winem. Znajdujemy je za skrzyżowaniem z ulicą Lajosza Koszuta. Dalej Vaci dochodzimy do Hali Targowej. 
Już ciemno. Zielony Most Wolności też jest ładnie oświetlony.
Spacer nad Dunajem w kierunku Mostu Elżbiety.
Kościół Śródmiejski, zasypane śniegiem ruiny contra Aquincum, Cerkiew Prawosławna, 
Most Łańcuchowy.

Kluczenie uliczkami i docieramy do pomnika żebraka(?) pod Parlamentem – Jozsef Atilla. Parlament, Pomniki Franciszka II Rakoczego, Lajosa Koszuta, Imre Nagya. 
Plac Wolnosci i bazylika Św. Stefana, pomnik Szwejka

Co krok to coś ciekawego, pomnik, budynek, park a wszystko przysypane 20 cm sniegu.










Ulica Vaci – kolacja – gulasz i grzane wino. Spacerkiem pod Most Wolności, w tramwaj 47 i wracamy do hotelu

W czasie jazdy do hotelu, Ewa spytała czy kojarzę poszczególne przystanki, które mijamy w drodze do domu. Stwierdziłam, że nie, wygladaja inaczej. Wszyscy z tramwaju wysiedli. Co jest? Motorniczy na nas gwizdnął i kazał wysiadać. Chyba jechał na zajezdnie. Taki przekaz zrozumiałyśmy w języku ciała. Wróciłyśmy innym tramwajem do miejsca nam znanego czyli Moricz plac i już dobrym tramwajem do hotelu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz