O 10:00 ruszamy! Dzień piękny, słoneczny i jeszcze bardziej wietrzny. Wąskimi uliczkami idziemy w kierunku Zamku Św. Jerzego. Jak to w Lizbonie trzeba pobłądzić, aby trafić, nam to bardzo ładnie wychodzi.
Trafiamy na punkt widokowy (Miradouro Sophia Mello Breyner Andresen) obok klasztoru i kościoła da Graca, założonego w 1271, odbudowanego po trzęsieniu ziemi. Gdy zwiedzaliśmy kościół odbywała się próba chóru, później doczekaliśmy się na dzwonienie dzwonu. Wszyscy stali z zadartymi głowami i zastanawialiśmy się czy dzwon może spaść.
Kawa z widokiem. Sylwia zamówiła sobie kawkę i siedziała, po moim pytaniu co robi, zmieniła zamówienie na wynos a wtedy my zamówiliśmy kawę na miejscu, ot, jak mamy zgraną grupę, Ona z nami idzie, a My z Nią posiedzimy.
Po kawce, spacerkiem, klucząc wąskimi uliczkami, zmierzamy na Zamek Św. Jerzego. Tuż pod zamkiem próbujemy porto, czerwone i białe, słodkie i półsłodkie. Pyszne! Kupujemy. Wypijemy.
Zamek Św. Jerzego - (tu bardzo ładnie opisany), zamek, który oglądamy zbudowany przez Maurów w X w., później w XII odbity przez króla Portugalii Afonso Henriques (tu legenda o rycerzu Martin Monizie, który to własnym ciałem uniemożliwił zamknięcie drzwi a tym samym umożliwił zdobycie zamku, sam poległ), później siedziba kolejnego króla i tak dalej, itd. aż do dzisiaj gdzie za cenę 8,50€ zwiedzamy ruiny oraz podziwiamy Lizbonę z punktów widokowych. Na zamku, w jednej z wież jest camera obscura pokazy co 20 min, Byliśmy na opowieści po portugalsku, bo na po angielsku nie chciało nam się czekać.
widok z murów Zamku Św. Jerzego |
Idziemy dalej, a dalej to kierunek na Katedrę Najświętszej Marii Panny, w skrócie Katedra Se (tu tak pięknie opisane, że nie będę powielała, dziękuję autorowi). Wygląda majestatycznie. Zanim weszłam do środka to czatowałam z aparatem na widoczek: tramwaj wyjeżdżający zza winkla Katedry z wąskiej uliczki.
Po zwiedzeniu czas na obiad. Szukamy czegoś polecanego a i tak lądujemy w nieznanej nikomu, ale pełnej konsumentów knajpce z widokiem na Tag. Tylko my tego Tagu nie widzimy, bo nie ma wolnych stolików na zewnątrz i siedzimy wewnątrz. Knajpka jest obok domu kolców (Casa dos Bicos) (o! proszę, ciekawostka)
Po obiedzie jedni idą do Oceanarium a my we trzy na dalsze kluczenie uliczkami Alfamy.
pod Katedrą Se |
tramwaj 28 - warto przejechać się nim przez miasto |
a tu 12, też ładna |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz